Ohayou.
Dzisiejszy
rozdział pojawia się dwie godziny po deadlinie. Jak na mnie to
i tak dobrze. Jeśli niektórzy z Was czytają najpierw notkę ode mnie,
nim wchodzą w link do rozdziału, to dzisiaj musicie mi wybaczyć, ale przeleję
na Was trochę moich żali.
Pierwszy raz od
naprawdę dłuższego czasu piszę sama opowiadanie, które byłoby dłuższe aniżeli
jedna strona w Wordzie. Obecna ilość rozdziałów to i tak chyba mój rekord od
czasu, gdy dopadł mnie kryzys twórczy, dlatego poniekąd jestem z siebie dumna.
Oczywiście Ci z Was, którzy znają mnie z poprzedniego bloga, na którym publikowane
było RP, wiedzą, że tam wraz ze współzałożycielką byłyśmy całkiem płodne –
myślę, że miało to naprawdę duży wpływ na to, iż zdecydowałam się kontynuować
przygodę z pisaniem.
Jednak kiedy postanowiłam zacząć
obecne opowiadanie, skazałam się na samodzielność. Przyznam się Wam, że podczas
pisania non stop czuję się niepewnie. Nie potrafię za bardzo kontrolować tego,
co piszę, dlatego często bywa tak, że akcja, którą zaplanowałam na jeden
rozdział, rozwleka się na trzy. Dokładnie tak dzieje się w Drugim początku.
Boję się, że się zanudzicie, nim ja opiszę to, na czym naprawdę mi zależy,
dlatego byłabym wdzięczna, gdybyście dali mi znać, co szczerze sądzicie o tym chapterze.
Dopadły mnie poważne wątpliwości ;-;
Mimo wszystko postanowiłam się zawziąć i
skończyć to opowiadanie. Mam już również kilka pomysłów na następne, dlatego
postaram się kontynuować pisanie. W rzeczywistości jestem perfekcjonistką,
dlatego szlag mnie trafia, kiedy sama nie potrafię obiektywnie ocenić swojej
pracy. W tym przypadku zdecydowałam się poprosić Was o pomoc.
Do poczytania!
Drugi początek
Aha, ostatnio dość intensywnie myślę nad
zmianą tytułu tego opowiadania, ponieważ obecny niebywale mnie
drażni ♥ Nie umiem nadawać tytułów ;-;
Ale no, nie przestraszcie się, że Drugi początek nagle zniknie, a pojawi się
jakaś inna pewnie równie kiczowata nazwa.
Shiro